#oo1.
ostatnio byłam u psychiatry.
wizyta u psychiatry jest... dziwna...
wypytał mnie o wszystko - od rodziny po sytuację zdrowotną.
zapytał jak widzę swoje problemy, odparłam, że lubią się "nawarstwiać" i porównałam je do tortu, takiego wysokiego na kilka pięter (damn you "Nail'd it!")
zapytał czym jest biszkopt - mówię - nerwami, stresem, pracą...
to czym w takim wypadku jest masa? ta co wszystko to skleja? - i tym pytaniem zaskarbił sobie mój szacunek, pojął moją chorą alegorię i ruszył za mną moim tokiem myślenia...
i przepisał mi leki.